„mistrz wskazuje drogę, którą kroczy talent”
Ukończone najlepsze studia dzienne, prestiżowe studia MBA, kilka lat pracy w firmie rodziców, można by powiedzieć: potężna inwestycja w przygotowanie sukcesora zakończona, już wielki czas na jego poważne wejście do Zarządu rodzinnego przedsiębiorstwa. A jednak pojawiają się dylematy:
- na ile mogę oddać mu decyzyjność?
- czy będzie potrafił zachować się w sytuacjach kryzysowych?
- czy zespół pracowników go zaakceptuje i będzie chciał współpracować jak ze mną?
- czy doświadczeni menadżerowie nie odejdą z firmy?
- czy moja firma zachowa dotychczasowych klientów?
- czy rzeczywiście jest już gotowy do objęcia tego stanowiska?
Możemy Was zapewnić, że powyższe pytania są jak najbardziej zasadne.
Nie ma żadnych wątpliwości, że każdy przedsiębiorca, przed którym stoi wizja sukcesji, powinien swojego sukcesora dobrze przygotować nie tylko pod względem merytorycznym, ale w głównej mierze praktycznym.
Historię firmy, pierwsze kontrakty, sukcesy i porażki, rady i przestrogi przekaże następcy najlepiej sam nestor, ponieważ to on budował tę firmę. Jednak będzie korzystniej, jeżeli drugim ogniwem wprowadzającym zostanie ktoś znający dzisiejszy model zarządzania, komunikacji czy też marketingu, wykorzystujący technologię i automatyzację, które rozwijają przedsiębiorstwo.
Między „wczoraj a dziś” jest przepaść technologiczna, inaczej zarządza się firmą, inne są narzędzia komunikacji, inaczej prowadzi się marketing – aby dalej się rozwijać, należy stawiać zdecydowane kroki do przodu, tak samo odważnie, ale inaczej niż kilkadziesiąt lat temu.